Siadasz przed komputerem, uruchamiasz program astrologiczny, wpisujesz swoje dane urodzeniowe /data, miejsce, godzina urodzenia/ i widzisz ...
Słońce w 8, 11 lub innym domu, w kwadraturze do Marsa czy Plutona ale w trygonie do Jowisza czy Neptuna.
Wiesz, że Słońce to symbol twoich najważniejszych potencjałów a tu coś je "niby" wspomaga ale także coś je "niby" niszczy.
A to pech, coś trzeba z tym zrobić.
Może jakieś czary zastosować ? Może pobiec do egzorcysty albo przynajmniej do szeptunki ?
Jeśli uważasz się za wyzwolonego od "starych sposobów działania" to popędzisz do bioenergoterapeuty, psychologa lub jakiegoś speca, co to powie żebyś "wejrzał w siebie", pokiwał się w przód i w tył /może być w prawo i w lewo/, zwizualizował swoją świetlaną przyszłość ... nie zapomnij założyć także "białego kapelusza" i wymalować sobie na czole wielkiego znaku "Q". Będzie fajnie. Acha ! pamiętaj zostaw trochę banknotów na stoliku bo "dobre duchy" żywią się chlebkiem z masełkiem i szyneczką.
Rozumiem, że tonący brzytwy się chwyta ale jeśli zajmujesz się astrologią to przede wszystkim nakieruj swoją uwagę na zrozumienie sytuacji, cierpliwość obserwacji i proces badawczy. Zrób to sam.
Oczywiście, że możesz doświadczyć tzw. zewnętrznej pomocy ale tylko wtedy, jeśli Wszechświat przewidział ją dla ciebie. Jeśli przeanalizujesz swoje życie, to być może zorientujesz się, że wszelkie szczęśliwe zbiegi okoliczności i "spotkania trzeciego stopnia" nie wymagały od ciebie wielkich poświęceń ani fundowania komuś "chlebka z szyneczką". Po prostu coś się pojawiało /zdarzenie, człowiek, informacja/ niczym duch i znikało tak samo niezauważenie i be żadnych zobowiązań.
Jeśli oczekujesz wskazówek, porad, prowadzenia za rączkę to pamiętaj, że wchodzisz na ścieżkę ubezwłasnowolnienia się.
Zajmujesz się jednak astrologią i ... musisz być twardy, niezłomny i nieustraszony w widzeniu tego, co pozornie wydaje się niewidzialne.
Pamiętaj, że współczesna astrologia wybrała sobie za symbol swojej działalności Urana /plotka, fake news, publikacja prasowa, tony książek, które są beznamiętnymi powieleniami/.
Tak, ja także korzystam z uranicznych narzędzi ponieważ publikuję w sieci ale na tym zaczyna się i kończy powiązanie Urana z "moją astrologią".
Jeśli astrologia nie jest oparta na planecie Wenus przy wsparciu Saturna i Merkurego to nie ma sensu mówić, że jest to astrologia.
Pozostaje jedynie komputerowy program pokazujący położenie planet i zabawa "w prawdę mojszą a nie twojszą".
Pamiętaj także, że horoskop to symboliczny obraz nieba w momencie twoich urodzin, który korzeniami sięga do wizji świata geocentrycznego.
Owszem jesteś pępkiem świata ale tego swojego, osobistego. Jeśli chcesz aby tak pozostało, to połóż się szybko w trumnie i pozwól ją zabić choć jednym gwoździem.
Będziesz kontemplował, przeżywał wewnętrzne męki Wertera ... i już.
Wiesz jednak, że był ktoś taki jak Galileusz, Newton i Kopernik a oni zmienili nie tylko pogląd na astronomie ale także na filozofię postrzegania świata.
Słońce nie jest twoją osobistą złotą rybką, którą masz na posługi ale ma ono w opiece całkiem spory fragment Wszechświata.
Jednak nie przejmuj się, ta złota rybka potrafi podzielić swoją energię na wszystko i wszystkich.
Nikomu nie poskąpi i nikomu nie da w nadmiarze ... taka czarodziejska rybka.
Pamiętaj, że złota rybka wie co i komu jest potrzebne a jeśli będziesz się z nią spierał to ... plusssk ogonkiem i ... finał do przeczytania w bajce.
Nikt ci także nie odbierze słonecznego blasku ... nikt ... ani Pluton, ani Uran ani nawet żona, teściowa czy szef.
Ale ... do dzieła.
Masz przed oczami horoskop a Słońce gdzieś tam sobie jest na zodiakalnym kręgu.
Zweryfikuj swój horoskop - przesuń ascendent tak, aby znalazł się dokładnie na Słońcu. Cofaj się w czasie bo to jeszcze zanim otworzyłeś oczęta i dokonałeś pierwszego oddechu dostałeś "słoneczne tchnienie". Być może to wtedy twoja mama poczuła, że "coś się dzieje", a być może już wzywała z bólu wszystkich świętych, a może lekarz wnikliwie badał uciekające tętno płodu.
Teraz popatrz na godzinę, kiedy Asc pokrywa się ze Słońcem - to twój nowy horoskop.
Jeśli w horoskopie, który tworzyłeś do tej pory, masz już Słońce na Asc to nie rób nic lub cofnij go o całą dobę /potrzebne analizy, który będzie tym właściwym/.
Pamiętaj, że przy takim zabiegu przesunięcia planet będą minimalne a jedynie Księżyc może istotnie zmienić swoje położenie. Niby szczegóły ale tak naprawdę nasze życie to szczegóły.
Najważniejsze, że widzisz Słońce na Asc niczym aureolę nad głową.
Jest twoje ... masz moc.
Już nie jest w trzecim domu i nie musisz się zamartwiać, że wszystko co najlepsze przypada w rozdaniu twoim sąsiadom czy znajomym. Ne masz go w siódmym domu i nie musisz go wydzierać swoim partnerom i wspólnikom. Nie masz go w czwartym więc już nigdy nie powiesz, że byłeś zdominowany przez tatusia i mamusię /ani przez prezydenta i premiera/.
Pamiętaj jednak, że Słońce jest dla wszystkiego i wszystkich i zamaluj je korektorem a jego pozycję zaznacz na środku horoskopu. Wymaluj je wielkie, złote, piękne.
Widzisz ... nic go nie zakrywa. nie ma kwadratur, ani trygonów. Nawet iluzoryczne septyle nie dotykają go.
Popatrz teraz na Asc - to po tej linii biegnie do ciebie światło. To "pępowina", która łączy cię ze źródłem. Zastanów się, jaki to znak zodiaku, jaki dekanat znaku, jaki stopień. To wszystko ma wielkie znaczenie ponieważ pokazuje naturę promienia, który cię łączy ze Słońcem. Duch tchnie kędy chce i właśnie on tchnie po tym promieniu.
Teraz już możesz podjąć pracę nad swoim horoskopem i poobserwować co się dzieje w przypadku różnorakich tranzytów planetarnych w stosunku do Asc oraz dyrekcyjnych przesunięć.
Pamiętaj, że tej czarownej nici nic nie jest w stanie zagrozić i być może bujasz się na tej pępowinie nieskończenie długi czas a jedynie scenografia, którą obserwujesz zmienia się i zmienia i zmienia.
Tu Ziemia! jesteś na Ziemi.
Jeśli ustawiłeś Słońce na Asc to symbol twojego ziemskiego bytu znajdzie się dokładnie w opozycji czyli na Dsc. Dsc to przecież symbol świata, który nas otacza - w jakiś sposób zakomunikowałeś, że jesteś gotów pojawić się wśród innych, tobie podobnych.
Przypatrz się położeniu Dsc /znak, dekanat znaku, stopień/ - to wszystko uświadomi ci z "jakiej gliny jesteś ulepiony".
Masz już słoneczną aureolę nad głową oraz ziemską, materialną powłokę, na której postawiłeś stopy / ...ten obrazek powinie już ci coś przypominać.
Czas rozwinąc skrzydła. Gdzie są skrzydła ? Szukamy skrzydeł ...
"I mam je, mam je, mam - tych skrzydeł dwoje;
Wystarczą: - od zachodu na wschód je rozszerzę,
Lewym o przeszłość, prawym o przyszłość uderzę,
I dojdę po promieniach uczucia - do Ciebie!
I zajrzę w uczucia Twoje,
O Ty! o którym mówią, że czujesz na niebie!
Jam tu, jam przybył, widzisz jaka ma potęga!
Aż tu moje skrzydło sięga."