Z wielkim rozbawieniem przeglądałam dzisiejsze doniesienia medialne.
W kabaretowy sposób "wielka polityka" połączyła się z imprezą cyrkową, zwaną festiwalem Eurowizji.
Jeszcze kilka lat temu nikomu nie przyszło by do głowy, że polityk wypowie wojnę "babie z brodą", "chłopu z cycem" ewentualnie "kotu w butach" lub "skrzydlatej krowie".
Świat jest piękny i ...... taki zabawny.
Rasowy, skuteczny polityk powinien posiadać umiejętność skupiania uwagi na rzeczach istotnych dla funkcjonowania państwa, a w Polsce /pewnie i w innych państwach/ politycy skupiają uwagę na .......medialnych zabawach. Albo skupiają się na igrzyskach sportowych /wszelkiej maści/ albo śpiewno-tanecznych cyrkach.
Kiedyś mówiono o polityku - "mąż stanu", teraz pasuje określenie - "fircyk w zalotach".
A jeśli chodzi o postać, która spowodowała tak dużą konsternację wśród polskich polityków, czyli o Conchitę Wurst to............ to ........... wszystko już było, to tylko marne popłuczyny.
Żył kiedyś taki pan, który robił makijaż, przebierał się w damskie ciuszki, epatował seksualnością i tworzył bardzo kontrowersyjne spektakle sceniczne. Ale był przede wszystkim wielkim artystą i takim został zapamiętany. Często szokował i z całą pewnością nie był podziwiany przez wszystkich. Ponadto był bardzo, ale to bardzo niemoralny, ponieważ był .......homoseksualistą. Czy to ważne ? Dla mnie, nie. W mojej pamięci pozostanie genialnym muzykiem, bo to było najważniejsze. Nazywał się Freddie Mercury.
I want to break free
Bohemian Rhapsody
Must go on
poniedziałek, 12 maja 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz